niedziela, 12 maja 2013

3D - dzień 1

Rano:
Hej, dzisiaj jest zimno, mokro, i szaro.. nie wyspałam się i jestem jak potłuczona.
Kiepski dzień na rozpoczęcie diety ale dałam radę.
Rano pobiegłam po banana. Zmiksowałam go z kefirem i cynamonem - było naprawdę smacznie. I jestem najedzona. Gorzej z herbatą z imbirem która jakoś mi nie wchodzi. Ale zmuszę się i wypiję.
Problem pewnie tkwi w tym że nie używałam dotąd imbiru, ani nie pijam herbat. Jestem rasowym KAWOŻŁOPEM. ...no i właśnie ja bez kawy rano nie żyję. Muszę poczytać czy można mi pić jej więcej niż w menu na dany dzień..chociaż wątpię.

Raniutko się zważyłam i waga pokazała 76,3.
Myślałam że będzie gorzej :P
Niech mnie ktoś kopnie w D i obudzi..

II śniadanie:
Pomidorki małe dwa, ale syte. Obsypałam je ziołami prowansalskimi na gęsto.. może niepotrzebnie dodawałam jeszcze pieprz. Bo po godzinie-dwóch miałam krótki ale ostry ból żołądka - duża ilość wody pomogła.

Do tej pory też gotowałam pikantnie - moja ulubiona "gotowa" przyprawa to ta do gulaszu Prymat.
Ale widocznie mój żołądek potrzebuje paru dni by się przyzwyczaić do nowej kuchni.
Mimo tego, już nie mogę się doczekać obiadu - będzie pysznie! :)
 Brakuje mi tylko kawy, ale moje zęby na tym dużo zyskają - więc wiem że to poświęcenie jest po coś.

jak tu się zmusić do ćwiczeń.. no właśnie, zmuszanie nie jest do końca dobre. Ale mimo całej sympatii Ewy jestem dzisiaj totalnie klapnięta i niezdolna do treningu. Może godzinkę po obiedzie..

Obiad:

ładnie pachnie ! Obiad mam pyszny i syty - czyli kurczak, mieszanka warzyw chińska, chili, ostra papryka. ta cała patelnia jest na 2 osoby - zamierzam wciągnąć chociaż troszkę w to mamę.  Pewnie mi tak wyparzy gębę że szok.. może oduczę się przeklinać :P
HOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOT
Wypiłam pół butelki wody popijając każdy kęs..  przesadziłam z chili - miała być szczypta .. a ja dałam chyba łyżeczkę.. Ale było tego dużo, i naprawdę czuję się jak po dobrym obiedzie - nie jak na diecie :)
Wyszło słońce, ochota na trening wraca :)

kolacja: sałatka z ryżu brązowego, papryki, i nasion słonecznika z chili.
zapomniałam pójść do sklepu taka byłam najedzona po obiedzie. 
jako że wieczorem znowu miałam zjeść coś z chili a nie miałam przygotowanej kolacji, zjadłam 1/3 porcji z obiadu. W ten sposób nie zakłóciłam diety :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz